Blogi Muzeum Literatury
Saul Bellow „Herzog”
Data dodania: 10 lutego 2014

 Saul Bellow, Herzog, przełożyła Krystyna Tarnowska, Warszawa 1993.

Powieść Saula Bellowa Herzog została opublikowana w 1964 roku przez nowojorskie Viking Press. Przez czterdzieści dwa tygodnie utrzymywała się na liście bestsellerów, przynosząc autorowi rozgłos na ponad dekadę przed literackim Noblem przyznanym mu w 1976 roku w uznaniu głęboko humanistycznego wymiaru jego dzieła. W roku 1965 powieść została nagrodzona Międzynarodową Nagrodą Wydawców Prix International Formentor. (Laureatem kolejnej edycji tej nagrody – po przerwie w roku 1966, gdy nie została ona przyznana – był Witold Gombrowicz nagrodzony za powieść Kosmos). W tym samym 1965 roku Herzog przyniósł Bellowowi także amerykańską National Book Award, którą pisarz został wówczas nagrodzony po raz drugi. Po raz pierwszy – w roku 1964 za książkę okrzykniętą książką roku 1953, Przypadki Augiego Marcha, od publikacji której rozpoczęła się jego współpraca z Viking Press.

To istniejące od 1925 roku wydawnictwo, publikujące przed wojną m. in. utwory Augusta Strindberga i Bertranda Russella, mające na swym koncie także pierwsze amerykańskie wydanie Finnegans Wake Jamesa Joyce’a  (1939), stawiało sobie za cel publikację dzieł o nieprzemijającym znaczeniu kosztem efemerycznej popularności. Niemniej, rozgłos stał się udziałem wielu autorów z nim związanych, jak sam Saul Bellow, Arthur Miller czy Jack Kerouac (którego W drodze ogłosiło właśnie Viking Press), by wspomnieć autorów publikujących w okresie początków współpracy Bellowa z wydawnictwem. On sam ogłosił w nim większość swoich utworów, także po włączeniu Viking Press do grupy wydawniczej Penguin Books w 1975 roku. Wśród nich nagrodzone: Planetę pana Sammlera (1971 r.; National Book Award po raz trzeci) oraz Dar Humboldta (1975 r.; Nagroda Pulitzera 1976 r.)

Jeżeli zwariowałem, nie mam nic przeciwko temu, pomyślał Moses Herzog – to zdanie, które otwiera powieść o powojennej chorobie na humanizm oraz  rekonwalescencji tytułowego bohatera. Moses Herzog, 47-letni amerykański intelektualista żydowskiego pochodzenia, autor rozprawy na temat romantyzmu i były wykładowca, po dwóch nieudanych małżeństwach przeżywa kryzys psychiczny, przejawiający się w formie manii epistolarnej. Adresatami niewysyłanych listów są zarówno żywi, jak umarli – ich krąg wyznacza horyzont powojennego amerykańskiego humanizmu zainteresowanego polityką, socjologią kapitalistycznego społeczeństwa masowego, filozofią, neopsychoanalizą oraz duchowością konfrontowaną ze zrutynizowanymi obrządkami religijnymi i miłosnymi. Błyskotliwe, motywowane resentymentem, analizy formułowane są tu przez wybitny i kapryśny umysł, prezentowany w stałym poruszeniu na zmieniającym się tle powojennej Ameryki. Widzimy zatem Nowy Jork z jego „starym, pełnym rozmachu, budownictwem”, domy żydowskiej nowej klasy średniej (z której wywodzi się Herzog) na przedmieściach Chicago oraz amerykańską prowincję okolic Berkshire, gdzie nabywa nierentowną nieruchomość, rezygnując z kariery akademickiej. Opis realiów ma w powieści wyraźnie drugorzędne znaczenie wobec świata intelektu i poddanych jego osądowi relacji międzyludzkich, których obraz wyłania się stopniowo w świetle kompulsywnych polemik bohatera, jego wspomnień i spotkań z innymi, w całej złożoności życia prywatnego, będącego pasmem porażek. Podróż w przeszłość, którą odbywa Herzog, początkowo bezwiednie, z czasem coraz bardziej celowo, pozwala mu uzmysłowić sobie permanentny autosabotaż, któremu poddał swoje życie, oparty na wyborze nieadekwatnych strategii (wyraźne echo psychoanalizy Karen Horney), charakterystycznych dla kondycji wyobcowanej ze wspólnoty egzystencji, w której obecne jest zło.

Nie potrafię tego zrozumieć! (…) Nie potrafię… ale na tym polega trudność z ludźmi, którzy spędzili życie nad studiami humanistycznymi i dlatego wyobrażają sobie, że okrucieństwo kończy się z chwilą, gdy zostanie opisane w książkach. Naturalnie wcale sobie tak nie wyobrażał, był na to za mądry – rozumiał, że ludzie ani myślą żyć w taki sposób, żeby ich rozumieli Herzogowie. Dlaczego mieliby tak żyć? (258).

Powieść Bellowa podważa retoryczność powyższego pytania, prezentując „zrozumiały dla Herzogów” sposób życia i w znacznej mierze odrzucając go. Zanegowana kondycja to wypadkowa stylu, który stracił uzasadnienie po drugiej wojnie światowej, czyniącego z intelektualisty istotę próżną i naiwną, oraz stylu prywatnego, współbrzmiącego z pierwszym, będącego wynikiem jednostkowych uwarunkowań:

Przekonawszy się, że wszyscy okazują pobłażliwość dziecku-mężczyźnie, czystemu sercu w skromnej szacie niewinności, i zgodziwszy się chętnie na nieodzowny kontyngent wynikających stąd kłamstw, otworzył swój sklepik z uczuciowymi słodyczami – lojalność, przyjaźń, dobroć dla dzieci (…) i ckliwa miłość. Tyle wiemy. (288).

Doświadczenie Herzoga, w efekcie którego popada on w manię, będącą próbą narzucenia własnej wykładni świata znaczącym dla niego innym, wiąże się z utratą skuteczności pozytywnie wartościowanego stylu. Powieść obrazuje dezorientujący rozziew między powojennym odwartościowaniem humanizmu, a stałą obecnością w dyskursie społecznym utożsamianych z nim i waloryzowanych dodatnio wartości. Wspomniana ambiwalencja nie dotyczy w powieści spojrzenia bohatera, które czyni widzialnym i dotkliwym to, co społecznie bolesne. Ogląd ten przynosi zmianę na płaszczyźnie indywidualnej (poddawanej w powieści negacji).

Zetknięcie z neutralizacją potworności zła (dzień Herzoga w sądzie i spektakl sprawiedliwości), uzmysłowienie sobie możliwości zaistnienia dobra w tym, co zwykł uważać za złe (dzień w Chicago, podczas którego podgląda życie swojej byłej żony), ponowne przeżycie najtrudniejszych doświadczeń własnej biografii, jak śmierć rodziców i rozstanie z dzieckiem oraz groźba utraty wolności wymuszają przyjęcie odmiennej perspektywy. Skonstatowanie, że kondycja humanistyczna, która sprowadza się do nieskutecznego stylu bycia, zostaje przewartościowana i zmodyfikowana przez bohatera w momencie, w którym jej dalsze utrzymywanie zagraża w sposób dosłowny jego wolności, stanowi najbardziej niepokojący aspekt powieści. W jej finale bohater rezygnuje ze spektaklu wpisanego w humanizm/intelektualizm – egzaltacji, ekscesu i  separatyzmu (w czym przypomina człowieka etycznego Kierkegaarda) oraz „mądrej miny”. To ostatnie sprawia zresztą najwięcej kłopotów. Sekundując swemu bohaterowi, Bellow nie odmawia krztyny złośliwości współczesnym. (Nagabywany w kwestii autobiograficznego wymiaru powieści – wiek, pochodzenie, profesja, życie osobiste, poglądy bohatera – Bellow skutecznie bagatelizował kwestię,  jak można zakładać – na równi broniąc swej prywatności, jak akcentując uniwersalizm losu Herzoga, humanistycznego everymana).

Jeśli będziesz wyglądał przemądrzale, przestrzegał sam siebie, będzie z tobą kiepsko – i to szybko. Nikt nie może znieść takiego wyglądu, nawet twój brat. Więc uważaj na twarz! (350).

Punkt dojścia stanowi dobre życie w rozumieniu antycznym, będące akceptacją własnego istnienia. Wiąże się ono ze zdolnością do percypowania złożoności świata, pełniącego dotąd funkcję tła dla ruchu myśli. Osiągnięcie tego punktu jest w powieści równoznaczne z wyciszeniem epistolarnej manii bohatera oraz uwolnieniem od natłoku myśli – stanem, w którym zachowując gotowość do mówienia, nie doświadcza się przymusu mowy oraz – w szczególności – przymusu polemiki, będącej tu synonimem kompulsywnej walki. Imię bohatera, Moses, wydaje się znaczące w ostatnim wspomnianym kontekście, zapowiadającym inny humanizm, oparty na wartościach wspólnotowych.


Dodaj komentarz:

Copyright © 2010-2014 Muzeum Literatury