Blogi Muzeum Literatury
12
Data dodania: 21 października 2015

(W bibliotece Benjamina znajdował się rzadki zbiór literatury dla dzieci oraz książek napisanych przez chorych umysłowo. Ponieważ Benjamin nie zajmował się ani psychologią dziecięcą, ani psychiatrią, książki te, podobnie jak wiele innych okazów bibliotecznych, nie przydawały się dosłownie do niczego. Nie służyły ani rozrywce, ani edukacji). Wiąże się z tym najściślej cecha, którą Benjamin zdecydowanie przypisuje przedmiotom zbioru, mówiąc, że mają charakter fetyszów. Rozstrzygająca dla zbieracza oraz dla zależnego odeń rynku wartość autentyczności zajęła miejsce „wartości kultowej”, stanowi jej sekularyzację. 

Jak to często u Benjamina bywa, tkwi w tych refleksjach pewna błyskotliwość, która nie jest akurat znamienna dla jego istotnych przekonań, mających zazwyczaj mocną podbudowę, cechuje natomiast właściwe dlań przechadzki w sferze ducha, kiedy to – podobnie jak flâneur w mieście – poddaje się on przypadkowi, pozwalając, aby kierował jego krokami podczas odkrywczych wypraw.

Hannah Arendt, Walter Benjamin. 1892-1940, przeł. Andrzej Kopacki, posłowie Ewa Rzanna, Biblioteka Mnemosyne pod red. Piotra Kłoczowskiego, Gdańsk 2007, s. 67.

Czytając mój dziennik, jakiego doznajecie wrażenia? (…) ja przechadzam się (…) z miną zamyśloną i zresztą bez większego zainteresowania, zupełnie jakbym chodził po sadzie tam u siebie, na wsi. I co pewien czas, próbując tego lub owego wyrobu (jak gruszkę lub śliwkę) mówię: – Hm… hm… to jakieś dla mnie za twarde. Albo: – To, na moją miarę, zbyt obfite. Albo: – Do diabła z tym, to niewygodne, za sztywne. Lub też: – Ha, nie byłoby to złe, gdyby nie było takie rozpalone!

Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1969, posł. Wojciech Karpiński Głos Gombrowicza, Kraków 2013, s. 145-146.

 


Dodaj komentarz:

Copyright © 2010-2015 Muzeum Literatury